MARTA MAKOWSKA
Kontynuując temat wyborów w Egipcie, który podjęłam już w poprzednim artykule, wypada zacząć ten wpis od posumowania zawziętej walki stoczonej w pierwszej turze – ostatecznie, przez bohaterów innych niż ci, przytoczeni w kwietniowym tekście. Jak to się stało?
Po wykluczeniu z wyścigu kandydata Bractwa Muzułmańskiego – Chairata al-Szatira – jego miejsce zajął Mohammed al-Morsi, obecny przywódca Partii Wolności i Sprawiedliwości, która stanowi polityczne zaplecze Bractwa. Zmobilizowany elektorat ugrupowania poparł nową twarz partii równie silnie, co wcześniej finansowego potentata Szatira, zapewniając mu wyborczy sukces i przejście do drugiej tury głosowania z największą liczbą głosów (blisko 25% wszystkich oddanych).
Drugim wielkim zwycięzcą majowego głosowania okazał się, dość niespodziewanie, Ahmed Shafik, oficjalnie bezpartyjny kandydat, mający jednak ścisłe powiązania z Najwyższą Radą Sił Zbrojnych (ang. SCAF). Mianowany premierem Egiptu w ostatnich dniach rządów Hosniego Mubaraka został wykluczony w kwietniu z możliwości kandydowania – po zatwierdzeniu prawa wyborczego uniemożliwiającego sprawowanie funkcji publicznych najważniejszym decydentom z okresu panowania Mubaraka (zatwierdzone przepisy dotknęły również Omara Sulejmana). Jednak, po złożeniu odwołania do Najwyższej Komisji Wyborów Przezydenckich (Supreme Presidential Electoral Commision), Shafik został ponownie włączony do wyścigu o fotel prezydencki. Było to jedyne spośród kilkunastu odwołań kandydatów, które doczekało się pozytywnego rozpatrzenia.
Co ciekawe, w badaniach opinii publicznej dwa pierwsze miejsca jeszcze na tydzień przed pierwszą turą (która odbyła się 23 i 24 maja) zajmowali: umiarkowany islamista Abdelmonen Abol Fotoh oraz Amre Moussa, którzy ostatecznie zakończyli walkę odpowiednio na 4 i 5 miejscu. Być może, przyczyną takiego rozdźwięku pomiędzy prognozami a realiami była niska frekwencja wyborcza oscylująca wokół 46%. Eksperci jednak upatrują przyczyny tego wyniku w dużym rozdrobnieniu pro-transformacyjnych ugrupowań, które w przeciwieństwie do zmobilizowanego elektoratu Bractwa czy starego reżimu, nie były skłonne do niezbędnych ustępstw w walce o stanowiska polityczne.
Druga runda wyborów odbędzie się 16 i 17 czerwca. Wyniki poznamy zaś 21 czerwca. Nauczona zmiennością tamtejszej sytuacji politycznej oraz ułomnością sondaży przedwyborczych – nie odważę się wskazać prawdopodobnego zwycięzcy tego pojedynku. Co jest pewne, i jednocześnie przygnębiające, to fakt, że żaden z wyłonionych kandydatów nie reprezentuje tej części społeczeństwa, która walczyła o lepszy i zreformowany Egipt. Niewykluczone, że w połowie czerwca do urn pójdzie jeszcze mniej obywateli niż w maju, a w efekcie – demokratycznie wyłoniona głowa państwa nie będzie reprezentantem nawet połowy Egipcjan.
[…] M. Makowska, „Nowe, czyli stare” – II tura wyborów w Egipcie […]
[…] M. Makowska, “Nowe, czyli stare” – II tura wyborów w Egipcie […]
[…] M. Makowska, “Nowe, czyli stare” – II tura wyborów w Egipcie […]
[…] M. Makowska, “Nowe, czyli stare” – II tura wyborów w Egipcie […]
[…] M. Makowska, “Nowe, czyli stare” – II tura wyborów w Egipcie […]