KAMIL ŁUKASZ MAZUREK
Władimir Putin podczas tegorocznej kampanii prezydenckiej jako jeden z kilku głównych celów swojej kolejnej prezydentury uznał wzmocnienie potencjału wojennego wszystkich rodzajów sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Zgodnie z zapowiedziami, do roku 2022 planowane jest wydanie na modernizację sprzętu kwoty stanowiącej w przeliczeniu około 770 mld USD. Jeżeli poziom ten zostanie osiągnięty, będzie to największy program modernizacyjny rosyjskich sił zbrojnych od upadku Związku Radzieckiego.
Oprócz samego Putina, ostatnimi czasy także wielu wysokiej rangi rosyjskich oficerów z dumą ogłasza plany modernizacji różnych rodzajów wojsk. Pośród różnorakich przyszłych programów warto wspomnieć choćby o tych najistotniejszych:
- 600 różnego rodzaju samolotów (w tym maszyny V generacji), zarówno dla lotnictwa, jak i dla marynarki wojennej;
- 100 nowych satelitów dla wojsk kosmicznych;
- ponad 1000 śmigłowców do podziału na wszystkie rodzaje sił;
- 400 międzykontynentalnych rakiet balistycznych dla wojsk strategicznych;
- 50 okrętów nawodnych i 28 podwodnych (z czego 8 zdolnych do przenoszenia broni jądrowej), mających wzmocnić rozsypującą się marynarkę wojenną;
- tysiące różnego rodzaju pojazdów, w tym 2800 czołgów.
Jak widać z powyższego zestawienia, jeżeli Rosji uda się zrealizować choćby połowę z zaplanowanych zakupów, będzie to bardzo istotne, niewątpliwie najpoważniejsze od wielu lat, wzmocnienie jej potencjału wojskowego kraju.
Obok powyższych zapowiedzi, prezydent-elekt Władimir Putin, przewiduje utrzymanie nuklearnej triady, brak zmian w zakresie dopuszczalności użycia broni jądrowej (zgodnie z obecną strategią możliwe jest jej wykorzystanie również w przypadku wojny z przeciwnikiem wykorzystującym wyłącznie siły konwencjonalne), a także uzawodowienie armii w 70%. Jednak, biorąc pod uwagę dotychczasowe rosyjskie osiągnięcia w tej dziedzinie, owa obietnica wydaje się mało prawdopodobna do zrealizowania.
Siły Zbroje FR – stan obecny i ostatnie lata
Modernizacja rosyjskiego sprzętu wojennego stanowi obecnie być albo nie być dla wielu kluczowych zdolności (obronnych i ofensywnych) sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Zarówno rosyjskie jak i zachodnie (w tym polskie) media co jakiś czas publikują materiały na temat przerażającego stanu rosyjskich sił zbrojnych. Podkreślają nie tylko wszechogarniającą korupcję oraz upadek moralny żołnierzy, ale także krytyczną sytuację w zakresie sprzętu. Od czasu powstania Federacji Rosyjskiej do końca pierwszej dekady XXI wieku, tamtejsze władze uczyniły niewiele w kierunku modernizacji swoich sił zbrojnych, głównie zresztą z powodu wieloletniego kryzysu gospodarczego (wyjątkiem były i są nadal siły strategiczne, które jako jedyne utrzymały poziom najnowocześniejszych na świecie).
Ostatnie kilka lat wskazuje jednak na pewien postęp w materii modernizacji sprzętu wojskowego. Wysokie ceny ropy naftowej, gazu ziemnego i innych surowców na rynkach światowych, osłabienie globalnego kryzysu gospodarczego, coraz bardziej starzejący się sprzęt i związana z tym świadoma potrzeba podjęcia działań wśród decydentów politycznych, doprowadziły do rozpoczęcia rzeczywistej modernizacji uzbrojenia. Podpisanie w ostatnim czasie kontraktów na śmigłowce szturmowe Mi-28, nowe okręty podwodne dla floty czarnomorskiej, samoloty Su-34 dla lotnictwa i Mi-29K dla jedynego rosyjskiego lotniskowca, są przykładami realizowanych umów, a nie tak, jak to bywało wcześniej, zwykłymi propagandowymi wydmuszkami. Za szumnymi zapowiedziami idą wreszcie namacalne kontrakty.
Przyjęcie modelu azjatyckiego, czyli współpraca z Zachodem
Rosyjskie władze nie zadowalają się jednak samymi kontraktami z rodzimym przemysłem zbrojeniowym – postanowiły również otworzyć się na firmy zachodnie. Decydenci polityczni w Moskwie oraz generalicja zdają sobie sprawę z faktu, że rosyjski przemysłowy potencjał obronny, pomimo niewątpliwego zaawansowania, nie jest w stanie zapewnić niektórych istotnych zdolności dla sił zbrojnych FR. Sytuacja jest szczególnie niepokojąca w segmentach morskim oraz latających pojazdów bezzałogowych (UAV), a także, do pewnego stopnia, systemów lądowych. Rosjanie doszli do słusznego wniosku, iż jedynym, ekonomicznie i czasowo sensownym sposobem uzyskania pewnych zdolności bojowych jest zakup danego rodzaju uzbrojenia, a następnie możliwie wiernego skopiowania technologii z dołożeniem rodzimych nowinek. Praktyka ta była wykorzystywana od dziesięcioleci przez państwa azjatyckie.
Jest wiele przykładów współpracy z izraelskimi i zachodnioeuropejskimi firmami, a do najgłośniejszych zaliczyć należy kontrakt na 2 francuskie amfibijno-desantowe okręty typu Mistral (z opcją na 2 kolejne) za kwotę 1.1 mld euro, powołanie firmy joint venture na produkcję w Rosji 1800 lekkich pojazdów wielozadaniowych M65 Lynx z włoską firmą Iveco o wartości 1 mld euro, a także zakup od Izraela UAV za 150 mln USD oraz licencję na montaż tego rodzaju pojazdów na terytorium FR kosztem kolejnych 400 mln USD.
Zastanawiać może kwestia, dlaczego europejskie i izraelskie rządy tak łatwo „wpadają w sidła” rosyjskich kontraktów? Otóż odpowiedź na to pytanie jest dwojaka. Z jednej strony zachodnie przedsiębiorstwa i decydenci wiedzą, że jeżeli one nie sprzedadzą danego rodzaju uzbrojenia Rosjanom, uczynią to wybijające się na rynek firmy z Azji Wschodniej (zwłaszcza koreańskie). Z drugiej zaś, odrzucenie gigantycznych rosyjskich kontraktów z, bądź co bądź, politycznych pobudek, przy coraz trudniejszym rynku międzynarodowym i spadających rodzimych wydatkach na obronę, byłoby sprzeczne z obecnie lansowaną w Europie ekonomizacją przemysłu zbrojeniowego.
Czy to się może udać?
Niezwykle ambitne plany tandemu Putin-Miedwiediew oraz rosyjskiego dowództwa w zakresie unowocześnienia sił zbrojnych mogą napotkać wiele problemów, przez które ogłoszony plan nie zostanie zrealizowany. Anachroniczny system wojskowych zamówień publicznych, brak transparentności, wszechobecna korupcja i wiele innych niekorzystnych zjawisk może znacząco opóźnić, a częściowo również uniemożliwić modernizację. Aby się ona udała, Rosja powinna dokonać generalnego „remontu” prawa i procedur dotyczących zakupów zbrojeniowych, a także na poważnie zacząć zwalczać korupcję i marnotrawstwo w wojsku. Jeżeli włodarze Kremla nie chcą aby przeznaczone na ten cel miliardy rubli rozpłynęły się w powietrzu, powinni obok unowocześniania sprzętu dokonać modernizacji prawa i myślenia w odniesieniu do funduszy publicznych. Czas pokaże czy taka zmiana nastąpi, jednak pozbawienie Aleksieja Kudrina teki ministra finansów we wrześniu 2011 może nie być krokiem we właściwym kierunku. Był on co prawda przeciwnikiem wzrostu wydatków zbrojeniowych, ale pozbywanie się ekonomicznych jastrzębi zamiast skorumpowanych biurokratów nie wróży dobrze zapowiadanym reformom.
—————————————————————————————————
*Kamil Łukasz Mazurek – Współpracownik CIM, Absolwent kierunku nauki polityczne na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW, aktualnie doktorant na tym samym wydziale. Stypendysta programu Erasmus na Uniwersytecie w Southampton w Wielkiej Brytanii (2010-2011), współpracuje z portalami stosunki.pl oraz uniaeuropejska.org, a także Ośrodkiem Analiz Politologicznych UW.
Chęci chęciami, ale czy Moskwa ma właściwie za co kupić sobie tę modernizację? Tj. czy zamiary są SMART (realistyczne, do wykonania)?
Jak do tej pory wszystko wskazuje, że pieniądze są (ciągły, znaczący wzrost wydatków na zbrojenia jest tego dowodem… swoją drogą wg najnowszego raportu SIPRI Rosja po raz pierwszy od zakończenia Zimnej Wojny uplasowała się w top 3 państw wydających kasę na obronę). Jednak moim zdaniem wiele zależy od pozostałych reform. Pieniądze to jedna sprawa, prawidłowe ich wydawanie to druga, nie mniej ważna kwestia. Dopóki ceny paliw będą na wysokim poziomie, dopóty pieniędzy nie zabraknie, a poza tym wymiany sprzętu w nieskończoność odkładać nie można.
[…] Zbrojeniowe przebudzenie Rosji […]
[…] K. Mazurek, Zbrojeniowe przebudzenie Rosji […]