PAULINA WOJCIECHOWSKA, Program Azjatycki
Kuryle to z perspektywy europejskiej koniec świata. Wyspy o powierzchni 10,5 tys. km2, ciągnące się na długość 1,2 km a zamieszkane przez około 15-20 tysięcy osób zimą pokryte są grubą warstwą śniegu, latem wulkanicznym pyłem. Położone na pacyficznym „pierścieniu ognia” zagrożone są silnymi trzęsieniami ziemi. Wydaje się, że dla świata nie mają większego znaczenia, lecz właśnie z powodu tego skrawka terytorium dotąd nie nastąpił formalny koniec II wojny światowej. „Kuryle są od zawsze japońskim terytorium” brzmi oświadczenie japońskiego parlamentu z 2009 roku. „Kuryle nigdy nie będą japońskim terytorium” – kilka dni później ogłasza w japońskiej prasie rosyjski dyplomata. Historia wydaje się nie mieć końca…
Pierwszymi mieszkańcami wysp byli Ajnowie, przez Rosjan zostały skolonizowane w XVI – XVII wieku, a w 1786 roku caryca Katarzyna II oficjalnie przyłączyła Kuryle do Imperium. Rosyjsko-japońska umowa o handlu i granicach z 1855 roku określała granicę pomiędzy obydwoma państwami pomiędzy wyspami Iturup i Urup. Z kolei w 1875 roku na mocy umowy podpisanej w Petersburgu Rosja przekazała całość terytorium Kuryli Japonii w zamian za przyznanie Rosji całości Sachalinu. Podczas konferencji w Jałcie w lutym 1945 roku ustalono, że Rosja uzyska prawa zarówno do Kuryli, jak i do Sachalinu w „nagrodę” za przyłączenie się do wojny przeciwko Japonii po pokonaniu Niemiec. Japońscy mieszkańcy zostali w większości wysiedleni na Syberię. W artykule 2c Traktatu z San Francisco z 1951 roku Japonia zrzekła się praw do wysp Kurylskich (traktat, ani żaden inny dokument nie stwierdza jednak suwerenności Rosji). W interpretacji samych Japończyków zrzeczenie się Kuryli nie dotyczy wysp Iturup, Kunaszyr, Szikotan ani grupy wysepek Habomai –według japońskich geografów są to nie Kuryle, a Terytoria Północne. To właśnie wymienione wyżej wyspy pozostają terytorium spornym między Rosją a Japonią. Propozycje zwrotu dwóch wysp z nich przedstawione przez Moskwę w latach 1956, 2004 i 2006 nie spotkały się z aprobatą rządu w Tokio. Choć w Moskwie w 1956 roku podpisano wspólną deklaracje o zakończeniu stanu wojny i przywróceniu relacji dyplomatycznych właśnie z powodu sporu wokół przynależności Kuryli nie został podpisany traktat pokojowy, formalnie kończący II wojnę światową.
Oficjalne stanowisko Stanów Zjednoczonych brzmi, że do czasu podpisania traktatu pokojowego między Japonią a Rosją sporne tereny są terytoriami japońskimi pod okupacją wojskową Rosji. Oficjalne stanowisko Unii Europejskiej zostało wyrażone w rezolucji PE z 2005 roku, w której zarekomendował zwrot Japonii spornych terytoriów. W oczach społeczności problem Kuryli jest kartą przetargową – w zależności od tego, które państwo akurat wspierają lub któremu chcą „dokuczyć”. Przykładowo w roku 2011 oświadczenie o okupacji wysp przez Rosjan wydał parlament gruziński…
Ponad sześćdziesiąt lat po ustaniu działań wojennych wyspy wciąż są przedmiotem dyplomatycznych zgrzytów i poważniejszych nieporozumień pomiędzy Rosją a Japonią. Sporo zamieszania wywołała wizyta Miedwiedjewa 1 listopada 2010 roku. Samolot z prezydentem Federacji Rosyjskiej, wracającym z Wietnamu wylądował na wyspie Kunaszyr. Była to pierwsza wizyta urzędującego szefa ZSRR/Rosji na archipelagu, co wrażliwi na kwestie honorowe Japończycy odczuli bardzo boleśnie. Premier Naoto Kan nazwał wizytę „bardzo godną ubolewania”, a 2 listopada japoński ambasador w Moskwie został czasowo odwołany. Siergiej Ławrow powiedział wówczas „Reakcja strony japońskiej na podróż prezydenta Miedwiediewa na Kuryle jest niedopuszczalna. To nasza ziemia i rosyjski prezydent odwiedził naszą ziemię”. Ambasador powrócił do Moskwy 8 listopada, a przywódcy obu państw spotkali się 13., po szczycie APEC w Jokohamie, już w przyjaznej atmosferze. Interesy gospodarcze zwyciężyły nad urażonymi ambicjami, choć spór pozostał nierozstrzygnięty.
Wizyta prezydenta zapoczątkowała szereg wizyt wysokich rangą urzędników rosyjskich. W grudniu 2010 r. wyspy odwiedził wicepremier Igor Szuwałow, w lutym przyleciał tam minister obrony Anatolij Sierdukow (Japończycy skomentowali ją jako „wzbudzającą głęboki żal”), a prezydent ogłosił plan rozmieszczenia dodatkowego uzbrojenia „aby zapewnić intergalność terytorialną Kuryli jako części Rosji”, pojawił się także pomysł utworzenia Ministerstwa Obrony Kuryli, a rząd ogłosił program rozwoju społeczno-ekonomicznego wysp. Na wodach otaczających wyspy dochodziło do licznych incydentów – np. w lutym 2011 rosyjski okręt strzelał w kierunku japońskiego kutra, który wpłynął przez obszar wód rosyjskich. Już w 2012 roku minister spraw zagranicznych Japonii, Koichiro Gemba, odwiedził Hokkaido udając się łodzią patrolową tak blisko Kuryli, jak to tylko było możliwe, szumnie zapowiadając „rewizję kwestii Terytoriów Północnych”
Sprawa Kuryli budzi wiele emocji w obu państwach. Dla Rosjan „upokorzonych” stratami terytorialnymi, jakie poniósł ich kraj w wyniku rozpadu ZSRR, nie do pomyślenia są wszelkie dalsze terytorialne ustępstwa – co chętnie wykorzystują politycy w kolejnych kampaniach wyborczych. Każde żądania „zwrotu” wysp wywołują w mediach duże poruszenie – przykładowo w rosyjskiej „Prawdzie” w lutym 2011 r. ukazał się artykuł o wiele mówiącym tytule „Will Russia be able to defend Kuril Islands if Japan attacks?”. Dla Japończyków, wrażliwych na kwestie honorowe, oddanie wysp byłoby „niewybaczalną hańbą”, a jak wiadomo, gdy wchodzą w grę kwestie ambicjonalne niełatwo o kompromis. Od 1981, 7 luty jest w Japonii obchodzony jako Dzień Terytoriów Północnych – z tej okazji odbywają się okolicznościowe wiece i manifestacje. Szczególnie dramatyczny przebieg miały one w 2011 roku, płomienne przemówienia wygłosili premier i minister spraw zagranicznych, a nacjonaliści ciągnęli po ziemi rosyjską flagę. Następnego dnia do ambasady rosyjskiej w Tokio dostarczono karabinową kulę i wraz z pisemnym żądaniem zwrotu Terytoriów Północnych. W odpowiedzi Rosjanie zbojkotowali japońską kuchnię, a w wyniku zaostrzonych kontroli sanitarnych w Sankt Petersburgu zamknięto sześć japońskich restauracji. Ciekawe, co wydarzy się w tym roku.
Dla Rosji Kuryle mają spore znaczenie strategiczne, w razie utraty choćby południowych wysp Morze Ochockie straciłoby „status morza wewnętrznego”, a flocie pacyficznej pozostałyby głównie bazy na Kamczatce. Znaczenie gospodarcze mają głównie bogate łowiska, rozmieszczone wokół wysp. Jednak zintensyfikowane zainteresowanie Moskwy odległą prowincją może być motywowane potencjalnymi możliwościami wydobycia cennych surowców. Prawdopodobnie u brzegów wysp znajdują się podmorskie złoża ropy naftowej i gazu ziemnego, a także rtęci, ołowiu, złota i srebra. W pobliżu wulkanu na wyspie Itrup odnaleziono złoża rzadkiego pierwiastka ren.
Biorąc pod uwagę sytuację międzynarodową jest teraz dobry moment, by podkreślić rosyjskie prawa wobec Kuryli. Najwyższe władze nie wspominają już o możliwości kompromisowego rozwiązania i oddania Japonii dwóch wysp. Do inwestycji w energetyce, rybołówstwie i turystyce zaproszono Chiny i Koreę Południową. Szczyt APEC w 2012 roku ma się odbyć we Władywostoku, Rosjanom bardzo zależy więc na wzmocnieniu swojej pozycji w regionie. Z kolei zaostrzanie stosunków z Rosją nie leży ani w politycznym, ani w gospodarczym interesie Kraju Kwitnącej Wyspy. Pomimo „haniebnych wizyt” i innych dyplomatycznych spięć Japończycy nie wycofują się z inwestycji na Uralu czy we Władywostoku. Na dzień dzisiejszy wątpliwym wydaje się, by Japończykom udało się jakkolwiek wpłynąć na zmianę stanu faktycznego, Kuryle są częścią Imperium. Nie wydaje się jednak, żeby Japończycy zgodzili się na „hańbę” jaką byłoby przyznaniem Rosjanom praw choćby do części terytorium. Oba państwa są na arenie międzynarodowej zbyt silne by “przekonać” drugą stronę do ustępstw lub kapitulacji.
Dziś wyspy zamieszkane są przez ludność rosyjską – po II wojnie światowej Japończyków wysiedlono. Przywiązanie ludności do Imperium manifestuje między innymi Komitet Obrony Kuryli. Z powodu stagnacji gospodarki życie codzienne na wyspach nie należy do najłatwiejszych. Większość ludności żyje w ubóstwie, standardowym zajęciem jest rybołówstwo. Ściślejsza integracja gospodarcza z nieodległą przecież Japonią na dziś dzień nie wydaje się możliwa. Kiedy wyspy przyjechał odwiedzić Miedwiedjew zapowiedział, że już wkrótce zamiast czterech, mieszkańcy wysp będą mogli odbierać aż dwadzieścia kanałów telewizyjnych. Jednak szumnie zapowiadane programy rozwoju „by ludziom żyło się lepiej” mają niewielki wpływ na życie mieszkańców – w histerycznych atakach, urażonych ambicjach, kwestiach integralności terytorialnej, medialnych „pokazówkach” najwyższych przywódców – ginie gdzieś troska o los tych, którzy żyją na tym niegościnnym skrawku ziemi. Cóż, wielka polityka.
Wbrew pozorom dzieje się więc na Kurylach więcej, niż możnaby się spodziewać!
[…] P. Wojciechowska, Kuryle Południowe czy Terytoria Północne. Niekończąca się opowieść. […]
[…] P. Wojciechowska, Kuryle Południowe czy Terytoria Północne. Niekończąca się opowieść. […]
[…] P. Wojciechowska, Kuryle Południowe czy Terytoria Północne. Niekończąca się opowieść. […]
[…] P. Wojciechowska, Kuryle Południowe czy Terytoria Północne. Niekończąca się opowieść […]