Polska Społeczeństwo

Polityka i nauka

TOMASZ PAWŁUSZKO

Kongres jest znaną formułą debaty publicznej. Najczęściej mamy w tym przypadku do czynienia z kilkudniowym zebraniem znawców i sympatyków danej dyscypliny w celu wymiany uwag i przeglądu zagadnień. Zorganizowany na początku maja 2011 roku przez Instytut Sobieskiego Kongres „Polska – Wielki projekt” pełnił jednak jeszcze kilka innych funkcji.

Podczas kilku dni obrad Kongresu podejmowano bliską wielu polskim kręgom intelektualnym problematykę modernizacji państwa i instytucji publicznych. Poruszano również między innymi tematykę rozwoju miast, zarządzania, transportu, edukacji, mediów i kultury. W swym medialnym odbiorze wydarzenie stało się jednak przede wszystkim manifestacją programową środowisk konserwatywno-narodowych. Wśród panelistów znaleźli się znani wykładowcy akademiccy, komentatorzy publiczni, politycy PiS i publicyści czasopism o profilu konserwatywnym. Był to więc kongres niejako hybrydowy – z jednej strony nawiązujący treściwie do zebrań akademickich, z drugiej zaś strony nawiązujący formalnie do kongresów politycznych (obrady zostały sfinansowane przez partię polityczną Prawo i Sprawiedliwość). Organizacja i przebieg obrad były więc z jednej strony sukcesem Instytutu Sobieskiego, z drugiej jednak strony zwraca się uwagę, iż Instytut utracił swą  deklarowaną programowo niezależność (na 91 stronie eleganckiego folderu konferencyjnego IS przedstawia się jako instytucja niezależna, ale „współpracująca” z partią PiS).

Współpraca instytucji badawczej z partią polityczną nie jest oczywiście niczym nowym. Co więcej, zdaje się, że rokuje ona rozliczne obopólne korzyści. Dla instytucji naukowej jest to szansa na realizację celów statutowych i dotarcie ze swoimi ideami do szerszych kręgów odbiorców, natomiast dla partii politycznej jest to okazja do rozbudowy zaplecza intelektualnego i zdobycia nowych kanałów rekrutacyjnych. Należy jednak wspomnieć, iż współpraca taka może rodzić różne ograniczenia. Trudno bowiem sobie wyobrazić, aby think-tank dyktował program danej partii politycznej, tak samo problematyczne jest dla think-tanku uzasadnianie lub uwiarygodnianie partyjnego programu politycznego (uzasadnianie celów ideologicznych może osłabiać wiarygodność badaczy). Wiadomo nie od dziś, że środowiska naukowe, ideowe i polityczne żyją według różnych logik i interesów, zajmując się odmiennymi problemami. Próby imitacji logiki jednych instytucji przez inne mogą skończyć się uwikłaniem w sprzeczności. Bycie ideowym zakładnikiem kogoś innego bywa poniżające.

Największe zainteresowanie mediów przypadło na sobotni dzień obrad, odbywający się w Arkadach Kubickiego pod warszawskim Zamkiem Królewskim. W obradach wzięli udział np. prof. Jadwiga Staniszkis, prof. Zdzisław Krasnodębski, prof. Ryszard Legutko, dr hab. Krzysztof Szczerski czy znani dziennikarze Igor Janke (Rzeczpospolita, Salon24) i Piotr Legutko (Dziennik Polski).  Częstym gościem paneli był również członek Zarządu Instytutu Sobieskiego Jan Filip Staniłko. Oprócz powyższych wystąpień można było posłuchać wielu interesujących, specjalistycznych referatów z zakresu nauki i przedsiębiorczości. Publiczność jednak najchętniej (najliczniej) słuchała referatów osób znanych z debaty publicznej. Szeroko cytowana była zwłaszcza wypowiedź prof. Krasnodębskiego o podziale na patriotów (tzn. świadomych obywateli) i nie-patriotów (osób obojętnych na sprawy publiczne lub odmawiających dyskusji na tematy państwowo-obywatelskie). Obecność kilku konserwatywnych myślicieli sprawiła, iż retoryka niektórych wypowiedzi odwoływała się do tradycji dwudziestolecia międzywojennego. Do tej tematyki nawiązał też sam prezes PiS Jarosław Kaczyński, mówiący o szansach na odbudowę przedwojennego znaczenia inteligencji. Tym samym  to prezes partii PiS, a nie zarząd Instytutu Sobieskiego, zdefiniował rzeczywiste cele Kongresu „Polska – Wielki Projekt”. Kwestią dyskusyjną pozostaje, czy celem przywódcy opozycyjnego jest (a zwłaszcza w okresie przedwyborczym!) odbudowa etosu przedwojennej inteligencji. Mimo, iż budowa nowoczesnego ruchu intelektualnego jest celem bardzo prestiżowym, to priorytetem polityka ogólnopolskiego formatu jest raczej (najczęściej) zdobycie władzy.  Prowadzi nas to do kolejnych pytań. Czy partia polityczna może stworzyć ruch intelektualny? Czy ruch intelektualny rzeczywiście potrzebuje władzy politycznej by realizować swoje cele ideowe? Co łączy polityków konserwatywnych i środowiska intelektualne konserwatystów? Czy owe zależności nie wpłyną na wizje polityczne i koncepcje narodu? Czy intelektualiści uwiarygodnią swe koncepcje lub czy ich nie stracą na uwikłaniu politycznym?

Kongresy – wydarzenia duże – zmuszają do pytań ogólnych. Jako młodzi intelektualiści wszyscy musimy zadać sobie pytania o relację nauki, idei i polityki. To też pytania o politykę idei oraz nauki polityczne…