Azja Wschodnia Gospodarka Program Wolnościowy

Japońskie pompowanie gospodarki

PIOTR SZAFRUGA

Ledwo woda odsłoniła ogrom zniszczeń, a już świat obiegła informacja o dzielnej postawie japońskiego banku centralnego. W poniedziałek ogłosił on, że „wpompował” w gospodarkę 183 mld USD. Wszystko w celu walki ze spowolnieniem gospodarczym. Niektóre media dodawały jeszcze, że zwiększono o 486 mld USD program skupu aktywów z rynku (m.in. obligacji państwowych) oraz zaoferowano wsparcie finansowe dla sektora bankowego (kolejne 96 mld baksów).

Jaki piękny i pozytywny przekaz: Japonia „pompuje” pieniądze w gospodarkę, dzięki czemu ta poradzi sobie ze skutkami kataklizmu. Naprawdę szkoda, że nie wyjaśniono na czym to pompowanie polega. A szkoda, bo pompowanie to naprawdę niesamowite zjawisko. Pozwala ono ładować w gospodarkę pieniądze, których nie ma. A Japonia groszem nie śmierdzi. Przy 200% PKB długo publicznego i 10% PKB deficytu, trudno ją posądzać o nadwyżki finansowe.

Ale jeśli pieniędzy nie ma, to zawsze można je wydrukować. Na dodatek bez ograniczeń. I wtedy już można walczyć z każdym, nawet najgorszym spowolnieniem, czy załamaniem gospodarczym. W końcu wszyscy wiedzą, że im więcej pieniądza tym lepiej. Mamy większą „płynność” (cokolwiek miałoby to znaczyć), wszyscy mają więcej papierków w portfelu, ergo mogą więcej wydawać. Kwestia czy będzie na co te papierki wydać, jakoś umyka…

Najlepiej problem wzrostu ilości pieniądza obrazuje, klasyczna już, opowiastka o miasteczku gdzie w nocy, widząc ubóstwo mieszkańców, anioł podwoił wszystkim ilość posiadanych przez nich pieniędzy. Czy rzeczywiście wszyscy stali  się przez to bogatsi?

W przeciwieństwie do tych podwojonych przez anioła, pieniądze pompowane przez rząd japoński  trafiają w pierwszej kolejności do banków i korporacji co powoduje, że to one uzyskują z tego zyski, kosztem tych do których nowy pieniądz trafi na końcu. Dodatkowo zaburza to przepływ informacji na rynku, jaki odbywa się za pomocą pieniądza; tym samym sprzyja to podejmowaniu błędnych decyzji przez podmioty na rynku.

Japonia, już na starcie, zadbała o to, aby odbudowa gospodarcza nie odbyła się za szybko. Jednocześnie wydarzenia w kraju kwitnącej wiśni stanowią kolejny argument za tym, że prognozowana przez część ekonomistów, powtórka z ostatniego kryzysu gospodarczego staje się coraz bardziej prawdopodobna.