Gospodarka Polska Program Wolnościowy

World Economic Forum 2011

RAFAŁ BILL

O forum w Davos można pisać źle lub dobrze, w zależności od poglądów. Protagoniści systemu światowych rządów powiedzą, że oto wielcy ze świata polityki i biznesu spotykają się, by razem dyskutować, jak nam wszystkim, szarym obywatelom zglobalizowanego świata, codziennie pracującego na rzecz PKB swoich ojczyzn, ulepszyć życie, byśmy już nigdy więcej nie zaznali głodu, chłodu ani wojen. Kogo na tym spotkaniu nie będzie… Wystarczy powiedzieć, że będą wszyscy ważni. I będą rozmawiać.

Druga strona barykady, zazwyczaj oddzielona od Davos kilometrami drutu kolczastego i pałkami prewencji, w postaci alterglobalistów, anarchistów i innych przeciwników “światowego porządku” zapytana o zdanie nt. Davos, stwierdziłaby z pewnością, że możnowładcy współczesnego świata zjechali się, by dzielić na nowo tort, jakim jest nasz glob. Prawie jak w 1648, 1815 czy 1919 r. Różnica, że teraz nie trzeba prowadzić wojen z użyciem militariów, a wystarczy mieć broń atomową lub kilka funduszy hedgingowych, zdolnych dokonać dużych ataków spekulacyjnych na dowolną gospodarkę.

Jak zostało powiedziane, o Davos można pisać dobrze albo źle. Można również nie pisać w ogóle. Wydaje się, że w 2011 r. media przyjęły właśnie taką strategię, w szczególności polskie.

Ilość informacji nt. forum w Davos jest zadziwiająco mała. O światowym zlocie można było usłyszeć najczęściej przy okazji zamachu na lotnisku Domodiedowo, gdy wyjazd Prezydenta Rosji, który miał otwierać całą imprezę, stanął pod znakiem zapytania. Koniec końców, Miedwiediew pojechał i zaczęły się 4 dni intensywnych dyskusji.

Oficjalnym tematem jest Ujednolicenie zasad działania w nowej rzeczywistości. Praktycznie dyskutowana jest sytuacja po kryzysie i decoupling gospodarek światowych, w szczególności chińskiej. Pytanie tylko, czy nie za szybko został ogłoszony koniec kryzysu finansowego i czy naprawdę potęga CHRL rośnie aż tak bardzo? Jednak są to pytania otwarte, idealne na inny wpis.

Przeglądając newsy w mediach nt. Davos, praktycznie nie można znaleźć nic przyciągającego uwagę. Najwięcej sensacji wzbudziły prawdopodobnie słowa Sarkozy`ego, który wreszcie powiedział to, o czym wszyscy myśleli od dawna – kryzys został spowodowany chciwością korporacji finansowych. Oczywiście, największe banki światowe przyjęły taką informację z dużym niezadowoleniem.

Wśród skąpych informacji o Davos, jedna z nich jest naprawdę ciekawa, a dotyczy kosztów samej imprezy. World Economic Forum jest szwajcarską organizacją non-profit, która jednak za członkostwo w swoich szeregach pobiera tysiące dolarów. Wysłanie delegacji 5-osobowej na to ekskluzywne spotkanie to koszt ok. 1 mln dolarów. A gdy już jechać, to trzeba przynajmniej zrobić jakiś meeting. Koszt bankietu dla 60 osób to 8000 dolarów… za godzinę. Kolejne miliony można byłoby wymieniać długo. Polecam po prostu sięgnąć po źródło tych informacji i przeczytać o kosztach

Polska także miała swoją prezentację na czele z prezydentem Komorowskim, mówiącym o Euro 2012. I to w dobie zaciskania pasa w Polsce i kolejnych podwyżek podatków czy akcyzy. Ale do takich sprzeczności zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Jednak najbardziej celne pozostają słowa ministra Nowaka:

Nie wiem dokładnie co prezydent będzie robił w Davos, szczerze powiedziawszy to nudna impreza. Nie zajmuję się tym wyjazdem, odpuściłem sobie to w tym roku

Lepiej zapytać, co oni tam wszyscy robią poza piciem szampana?